zamknij
REKLAMA
Fot. Rico_Loeb - Pixabay.com

Śmiertelny wypadek drogowy? Na takie hasło wszyscy oczami wyobraźni widzą karambol, w którym auta są dosłownie zmiażdżone. To jednak nie do końca prawda. Z badania przeprowadzonego przez firmę sprzedającą samochody używane – AAA wynika, że ponad połowa ofiar drogowych ginie w zdarzeniach, w których udział bierze wyłącznie jeden pojazd!

Obawy kierowców są uzasadnione i znane od lat. Badanie przeprowadzone na zlecenie AAA jasno pokazuje, że aż 96 proc. uczestników ruchu drogowego boi się sytuacji, w której w jego auto uderzy inny pojazd wjeżdżający na skrzyżowanie na czerwonym świetle. 86 proc. ankietowanych obawia się scenariusza, w którym ich samochód zostanie uderzony przez wóz prowadzony przez kogoś, kogo uwaga zostanie rozproszona podczas jazdy. Choć rzeczywiście wypadki śmiertelne są szczególnie kojarzone ze zdarzeniami, w których udział biorą co najmniej dwa pojazdy, sytuacja może nie mieć większego odzwierciedlenia w rzeczywistości.

Ofiary śmiertelne wypadków – wcale nie potrzeba dwóch aut!

Świetnym dowodem na to są statystyki wypadków w Stanach Zjednoczonych. Analiza danych jasno pokazuje, że średnio aż 55 proc. ofiar śmiertelnych pochodzi ze zdarzeń, w których udział brał tylko i wyłącznie jeden samochód. Oczywiście odsetek ten różni się w zależności od części kraju. Dla przykładu w Wirginii ma wartości 62,9 proc., a w Maryland 53,6 proc. Mechanizm powstawania wypadków, w których udział bierze wyłącznie jeden samochód może być różny. Statystyki nie pozostawiają jednak wątpliwości. Najczęściej przyczyną zgonu jest zdarzenie, w którym pojazd wypadnie z drogi. Tak dzieje się w 70 proc. przypadków.

Opuszczenie jezdni jest szczególnie groźnym scenariuszem. Warto jednak pamiętać o tym, że wcale nie musi oznaczać wyłącznie uderzenia w drzewo lub wywrotki na bok i dachowania. Zjechanie z pasa jazdy to też m.in. potrącenie pieszego. Jakie są powody wypadnięcia z drogi? Tutaj także jest szerokie spektrum możliwości. Najczęściej oznacza brak uwagi ze strony kierowcy, utratę kontroli nad pojazdem lub zasłabnięcie. Z powodzeniem może być jednak też spowodowane chociażby manewrem pozwalającym na uniknięcie zderzenia z innym pojazdem.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Ta opona przeniesie każdy moment obrotowy, a powstała z myślą o... elektrykach!

Dane opublikowane przez AAA bez wątpienia rzucają nowe światło na temat bezpieczeństwa na drogach. I co ważniejsze, choć w całkowicie nowy sposób patrzą na problem wypadków drogowych, zdają się znajdować chociażby szczątkowe potwierdzenie również w badaniach ośrodków działających na rzecz bezpieczeństwa na drogach. Dla przykładu ze statystyk amerykańskiej instytucji National Highway Transportation Safety Administration wynika, że tylko 3 proc. wypadków dotyczy dachowania. W tym samym czasie powodują one aż 20 proc. wszystkich zgonów na drogach.

Wypadki drogowe? W Polsce może być podobnie!

Badanie przeprowadzone przez AAA dotyczy Stanów Zjednoczonych. W Polsce sytuacja może być jednak bardzo podobna. Piszemy, że może być, ponieważ statystyki przygotowywane każdego roku przez Komendę Główną Policji nie są aż takie szczegółowe i nie dają możliwości wykonania precyzyjnego wyliczenia. Co zatem wiadomo? KGP podaje, że przeszło jedna trzecia wszystkich wypadków nad Wisłą dotyczy przypadków najechania na pieszego, znak drogowy, drzewo czy barierę ochronną. Dla porównania taka sama ilość zdarzeń dotyczy przypadków bocznego zderzenia się pojazdów.

Choć ilości wypadków są porównywalne, powodują one całkowicie inne skutki. W wyniku uderzeń bocznych w zeszłym roku zginęło w Polsce niespełna 600 osób. W zdarzeniach drogowych, które odbywały się z udziałem wyłącznie jednego pojazdu, liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła już 1400.

Tagi: ofiary śmiertelneśmiertelne wypadki drogowewypadki
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ