zamknij
AKTUALNOŚCI

Toyota chce nowy tor testowy – Japończycy zbudują swój Nurburgring!

REKLAMA
Fot. Materiały prasowe Toyota

I nazwa Nurburgring nie pojawia się w kontekście tej wiadomości przypadkowo, ani jako obrazowy przykład. Toyota chce zbudować niemiecką pętlę ze wszystkimi jej trudnościami w Japonii. Co im da ta inwestycja? To na tym zamkniętym torze – w dużo bardziej intymnych i kameralnych warunkach – testowane będą wszystkie przyszłe modele Toyoty i Lexusa. Tor nie powstanie jednak jako obiekt samodzielny, a stanie się częścią wielkiego kompleksu badawczo-rozwojowego.

Być może samochody z Japonii nie są najpiękniejsze na świecie, być może brakuje im nieco europejskiego stylu. Jednego nie da się im jednak odmówić. Są naprawdę dopracowane pod względem technologii. A to gwarantują nie tylko miliardy dolarów przeznaczone każdego roku na badania i rozwój, ale także wnikliwe testy nowych modeli. Aby móc jeszcze lepiej sprawdzać samochody przed ich rynkowym debiutem, Toyota postanowiła wybudować specjalne centrum badawcze w Japonii.

Tor Nurburgring – Toyota skopiuje legendarną pętlę

Czemu w Japonii? Podczas projektowania nowego samochodu rzeczą nie do przecenienia jest dyskrecja! A w rodzimym kraju Toyota i Lexus będą mogły prowadzić testy bez wścibskich obiektywów aparatów szpiegowskich i obawy o wyciek najnowszych informacji technicznych. Lokalizacja kompleksu prawdopodobnie została już wybrana. Za kulisami mówi się o tym, że obiekt ma powstać w Aichi w zaciszu wyspy Honsiu.

Japończycy podchodzą do tematu nowego centrum badawczego niezwykle ambitnie, dlatego planują zbudowanie na jego terenie nie jednego, a aż 11 różnych torów. Większość będzie przeznaczona do sprawdzania pojazdów o napędach alternatywnych – to w końcu w dużej mierze i przyszłość motoryzacji, i sprzedaży Toyoty. Nie zabraknie jednak czegoś dla prawdziwych maniaków prędkości. W końcu jeden z torów będzie stanowił kopię fragmentu niemieckiej pętli Nurburgring.

Czemu akurat Nordschleife? To tor, na którym większość producentów motoryzacyjnych i tak testuje swoje auta. A wszystko z uwagi na mocno specyficzne ukształtowanie trasy i serię ekstremalnie wymagających zakrętów. To warunki, w których naprawdę można sprawdzić jednostkę napędową, zawieszenie, hamulce i układ kierowniczy auta. Nordschleife nie zostanie jednak przeniesiony do Japonii w stosunku 1:1. O ile niemiecki tor liczy 12,9 kilometra, o tyle na wyspie Honsiu pętla będzie miała już tylko 3,3 kilometra. Na tym dystansie odwzorowane zostaną wszystkie najtrudniejsze serie zakrętów, a w tym górki z nagłymi i dość drastycznymi zmianami poziomów.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Używana hybryda za 40 tysięcy? Jest z czego wybierać!

2,8 miliarda dolarów i 5 lat do uruchomienia inwestycji

Japończycy mogą sobie pozwolić na fanaberie w postaci małego Nurburgring. A wszystko za sprawą ogromnego budżetu, który uzyskali na inwestycję. Ponoć pełen koszt budowy centrum testowego sięgnie 2,8 miliard dolarów. Toyota nie ma jednak zamiaru oszczędzać. Centrum testowe ma bowiem pozwolić na opracowanie technologii przyszłości, które pozwolą firmie dalej zarabiać i dalej pełnić rolę jednego z technologicznych liderów na rynku motoryzacyjnym. Obiekt powinien być oddany do użytku w roku 2023. Według wstępnych planów zatrudnionych w nim zostanie aż 3300 pracowników! Kolejnych 550 ma być przyjętych do pracy w kolejnych latach działalności.

Tagi: testytor NurburgringToyota
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ