zamknij
REKLAMA
Fot. Materiały prasowe GDDKiA

Opinie polskich kierowców nie są zbyt pochlebne. Drogi szybkiego ruchu nad Wisłą są uważane za opieszale budowane, wybitnie drogie i mało solidnie wykonane. Ile w tym prawdy? Postanowiliśmy to sprawdzić, a stąd nasz raport. Zobaczcie jak przebiegała budowa dróg w Polsce i czy rzeczywiście można było oddać do użytku więcej autostrad.

Analiza infrastruktury drogowej w Polsce po przemianach ustrojowych w roku 1989 nie pozostawała żadnych złudzeń. Stan podstawowych szlaków był opłakany, dróg szybkiego ruchu było zdecydowanie zbyt mało, a pojęcie autostrady praktycznie nie funkcjonowało. Dlatego już w roku 1993 rząd Hanny Suchockiej postanowił działać. Uchwalił pierwszy program budowy dróg w Polsce, który m.in. zakładał poprowadzenie na terenie kraju autostrad o oznaczeniach A1, A3, A4, A8 i A12.

Budowa dróg w Polsce – temat praktycznie nie istniał!

Oczywiście szczytne deklaracje oficjeli początkowo nie bardzo przekładały się na rzeczywistość. Przykład? W roku 1994 łączna długość autostrad w Polsce wynosiła zaledwie 267 kilometrów. Co więcej, w latach 1990 – 2001 nad Wisłą dróg szybkiego ruchu praktycznie nie budowało się. Ich przyrost wynosił zaledwie 138 kilometrów, czyli 12,5 kilometra rocznie. Tragiczne statystki nie są powodem do dumy, ale wynikały z działania niezwykle ważnego czynnika ekonomicznego. Polska była mocno zadłużona – tym samym najnormalniej w świecie nie było jej stać na nowe inwestycje drogowe.

Budowa dróg w Polsce na dobre ruszyła dopiero po wejściu do Unii Europejskiej. Wspólnota oznaczała ogromne dotacje, a dotacje dawały możliwość ruszenia z inwestycjami. Optymizm w tym czasie dotknął nie tylko kierowców, ale przede wszystkim polityków. W efekcie rząd Marka Belki opracował program rozwoju infrastruktury drogowej, który zakładał oddanie do użytku w sumie 2085 kilometrów autostrad. Choć wartość ta mogła zostać uznana za abstrakcyjną, miała mocne umocowanie w sferze finansowej. Unia Europejska odkręciła bowiem przed Polską kran z pieniędzmi na podstawie perspektywy z roku 2007. Ta zakładała napływ nad Wisłę w sumie 67 miliardów euro.

Najpierw cisza, a później… budowlany boom!

Początkowo wydawało się, że środki unijne trafiły do próżni. Ani w roku 2008, ani 2009, ani nawet 2010 przyrost długości autostrad w Polsce na imponował. Wynikało to jednak z działania całkowicie innego czynnika – budowa jakiejkolwiek drogi wymaga wieloetapowych przygotowań. W efekcie już w roku 2011 rozpoczął się boom. O ile do roku 2010 w Polsce funkcjonowało zaledwie 398 kilometrów autostrad, o tyle w ciągu roku 2011 i 2012 oddano do użytku w sumie aż 509 kilometrów tego typu szlaków. W tym samym czasie, lecz po cichu budowano też drogi ekspresowe.

Oczywiście dynamiczny wzrost miał związek nie tylko z napływem kapitału i zakończeniem etapów przygotowawczych, ale również Euro 2012. Polska była jednym z gospodarzy europejskich mistrzostw w piłce nożnej, a więc musiała zagwarantować właściwie rozwiniętą infrastrukturę drogową. Po rzuceniu ostatniej piłki na murawie, drogowcy ponownie stracili zapał i zwolnili tempo prac. A na skutek wcale długo nie trzeba było czekać. Od roku 2013 do dzisiaj nad Wisłą sieć autostrad wzrosła o zaledwie 261 kilometrów. Tym samym cała siatka tego typu dróg obejmuje obecnie 1627 kilometrów.

Choć dynamika budowy dróg w Polsce spada, wszystko wskazuje na to, że na przyszłe lata drogowcom nie zabraknie pracy. Według informacji GDDKiA do tej pory uzyskaliśmy aż 77 proc. refundacji na realizację szlaków drogowych, przy czym budżet na ten cel dostępny w Unii Europejskiej mamy rozplanowany już w stu procentach. Aby wykorzystać pozostałe 23 proc., w ciągu najbliższych lat planowane jest domknięcie m.in. autostrady A1.

Co tak naprawdę oznacza dla Polski pełne wykorzystanie unijnych środków? Mniej więcej to, że już w roku 2023 – a być może i wcześniej – kierowcy będą mieli do dyspozycji przyzwoicie wyglądającą sieć autostrad. Dzięki niej przejadą Polskę z wschodu na zachód i z południa na północ. A to pomijając dużo większą wygodę podróżowania, generuje mierzalne oszczędności. Skrócenie o 40 minut przejazdu z Torunia do Gdańska oznacza według wyliczeń GDDKiA każdego roku korzyść opiewającą nawet na 233 miliony złotych!

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Legendarne youngtimery: Ford Capri - europejski zamiennik Mustanga

Budowa dróg w Polsce – nawet 193 miliony za kilometr

Dynamika budowy dróg w Polsce to jedno. W końcu można ją oceniać bardzo różnie. Kierowcy są jednak zgodni w jednym – sama realizacja poszczególnych odcinków jest zbyt droga. Według szeroko krążącego stereotypu autostrady nad Wisłą są jednymi z najdroższych w budowie w Europie. I początkowo nietrudno przyznać, że rzeczywiście tak było. Realizacja każdego kilometra fragmentu A1 Maciejów – Sośnica kosztowała prawie 193 miliony złotych. W przypadku odcinka A1 Bełk – Świerklan wartość budowy kilometra trasy wyniosła ponad 94 miliony złotych.

 

Na szczęście astronomiczne stawki od lat są już jedynie fikcją i mogą zostać wsadzone wyłącznie między mity. Po części za sprawą przygotowania zaplecza technologicznego, po części unormowania mechanizmów prawnych, a po części stopnia rozwinięcia infrastruktury, który sprawia że dołączanie kolejnych odcinków autostrad stało się dużo tańsze. Dzisiaj za budowę każdego kilometra tego typu trasy w Polsce trzeba zapłacić 9,61 miliona euro – mniej niż 40 milionów złotych. Dla porównania średnie europejska została określona na 9,4 miliona euro, co sprawia że drożej budują m.in. Irlandczycy, Austriacy, Holendrzy czy Norwegowie.

Niemcy mają dużo większe opóźnienia w budowie!

Budowa dróg w Polsce wbrew obiegowy mitom nie wypada najgorzej także pod względem opóźnień. GDDKiA deklaruje, że aż 74 proc. inwestycji drogowych zakończyło się w terminie. Jeszcze bardziej optymistycznie wypada podsumowanie przygotowane przez Europejski Trybunał Obrachunkowy. Jego zdaniem średnie opóźnienie podczas budowy szlaków drogowych nad Wisłą wynosi 2,7 miesiąca. A to wynik rekordowo niski, bowiem w Niemczech termin realizacji jest przekraczany mniej więcej o 7 miesięcy, a w Gracji aż o rok!

Tematowi budowy dróg w Polsce swojego czasu przyjrzała się Najwyższa Izba Kontroli. Jej raport jest w gruncie rzeczy pozytywny, choć zwraca uwagę na dwa negatywne aspekty. Po pierwsze podczas budowy autostrad zbyt często aktualizujemy kosztorysy. Firmy wykonawcze nadal mają poważny problem z prawidłowym wycenianiem swojej pracy, ewentualnie nadal podczas budowy wychodzi zbyt wiele aspektów, które nie zostały przewidziane już na początku. Kwestia jest o tyle ważna, że aktualizacja kosztorysu oznacza wyższy koszt inwestycji. Tylko w latach 2007 – 2013 z tego tytułu budowy dróg w Polsce okazały się zdaniem raportu instytutu PwC droższe aż o 804 miliony złotych.

Drugie z zastrzeżeń NIK dotyczy braku stabilnej koncepcji rozwojowej. Od czasów planu rządu Hanny Suchockiej podobnych inicjatyw było kilka. Każda w inny sposób widziała mapę drogową w kraju i każda przypisywała poszczególnym szlakom drogowym różny priorytet. Dopóki nie uda się ujednolicić wizji autostradowych połączeń w Polsce i zgrania jej z siecią innych dróg, dopóty nie do końca będzie można mówić o prawidłowym i właściwie ukierunkowanym rozwoju infrastruktury.

Budowa dróg w Polsce – podsumowanie

Jakiś czas temu portal Money.pl stworzył ranking państw europejskich o najdłuższej sieci dróg szybkiego ruchu. Jak wypadła z nim Polska? Zajęła wysokie szóste miejsce. Informacja bez wątpienia jest dobra, jednak wyłącznie do pewnego stopnia. Według wyliczeń analityków Money.pl w roku 2015 w Polsce funkcjonowało 3 048 kilometrów dróg ekspresowych i autostrad. W piątej Wielkiej Brytanii były 3 593 kilometry, ale pierwszej Hiszpanii aż 16 583 kilometry.

Jeszcze mniej optymistycznie wypadają wyniki w sytuacji, w której trasy przeliczymy na powierzchnię kraju. W Polsce funkcjonuje 9,7 kilometra dróg szybkiego ruchu na każde 1000 km2. Liderem w tym zestawieniu są Niemcy. W ich przypadku wskaźnik rośnie do 36,2 kilometra.

Od roku 1989 bez wątpienia budowa dróg w Polsce przeniosła się na całkowicie nowy poziom. Długość szlaków wzrosła ponad sześciokrotnie, koszt realizacji każdego kilometra spadł prawie pięciokrotnie, a do tego wypracowane zostały solidne standardy dotyczące wykonania i odbioru robót drogowych. Choć wykonaliśmy ogromny krok naprzód, jeszcze z całą pewnością ciężko nazwać Polskę autostradowym rajem. Nadal jest wiele do zrobienia – z tą jednak różnicą, że obecnie mamy naprawdę solidne podstawy!

Tagi: autostradybudowa dróg w Polsceraport
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ