zamknij
REKLAMA
Fot. Materiały prasowe BMW

Import samochodów używanych do Polski bije wszelkie rekordy. W roku 2016 po raz drugi w historii ilość pojazdów sprowadzonych zarejestrowanych nad Wisłą przekroczyła milion. Po raz pierwszy miało to miejsce osiem lat wcześniej. Informacja ma ogromne znaczenie z dwóch powodów. Po pierwsze pobicie kolejnego rekordu stanowi jasny sygnał mówiący o tym, że popyt na auta z drugiej ręki pochodzące z zagranicy nadal nie słabnie. Po drugie pokazuje tak właściwie wynik częściowy. Mówi jedynie o pojazdach importowanych, które zostały dodatkowo zarejestrowane.

Tendencja wzrostowa na rynku aut sprowadzanych powoduje, że rejestracja samochodu z zagranicy może być problemem, który prędzej lub później dotknie większość kierowców. Co wtedy? Szczególne znaczenie ma dbanie o procedury! Warto pamiętać o wszystkich krokach prawnych i przede wszystkim należy wiedzieć o każdym z nich. Dziś raz na zawsze postanowiliśmy wyjaśnić to, o załatwieniu jakich dokumentów nie może zapomnieć kierowca, który postanowi przywieźć swoje nowe auto z zachodu. Po lekturze naszego poradnika nie będziecie zaskoczeni podczas wizyty w żadnym urzędzie.

Warto jeszcze dodać, że w szczególności skupimy się na przykładach takich krajów jak Niemcy, Holandia, Francja, Wielka Brytania i Szwajcaria. To dziś prawdziwe potęgi eksportowe na rynku samochodów używanych!

Niemcy – motoryzacyjna mekka Januszy z komisów

Jeszcze dekadę temu wszyscy kierowcy w Polsce byli karmieni opowieściami o motoryzacyjnej idylli panującej w Niemczech. Według bajek rozpowszechnianych przez handlarzy nasi zachodni sąsiedzi jeździli wyłącznie nowymi autami, wszystkie serwisowali w autoryzowanych stacjach, a następnie sprzedawali za grosze. Ile w tym prawdy? Wystarczy przekroczyć polsko-niemiecką granicę aby przekonać się o tym, że niewiele. Szczególnie mocne rozczarowanie można przeżyć podczas wizyty w komisach samochodowych. Zadbane i regularnie serwisowane pojazdy są droższe niż w Polsce!

Mimo wszystko w Niemczech przy odrobinie cierpliwości można znaleźć ciekawą okazję. I co wtedy? Przede wszystkim trzeba pokryć koszty transportu. A te w zależności od konkretnej sytuacji wynoszą od tysiąca do dwóch tysięcy złotych. Dolny próg można osiągnąć w sytuacji, w której kierowca decyduje się na wyjazd jednodniowy. Wtedy wydatki ograniczają się do kosztu paliwa, tablic próbnych i wyżywienia. Jeżeli kupujący pozostanie w Niemczech dwa dni, będzie nocował w hotelu, a do tego poprosi o pomoc pośrednika – który zna ciekawe komisy w danej części kraju, cena wyjazdu wzrośnie nawet dwukrotnie.

Akcyza może wynosić nawet przeszło 18 proc.!

Gdy auto z Niemiec trafi do Polski, sytuacja nadal nie jest prosta. Rejestracja samochodu z zagranicy wymaga bowiem wizyty w kilku urzędach. W pierwszej kolejności nabywca musi przetłumaczyć dokumenty pojazdu. Potem powinien pojawić się w urzędzie celnym. Tam złoży stosowne dokumenty oraz opłaci akcyzę. Ta przy pojemności silnika na poziomie 2000 cm3 wynosi 3,1 proc. katalogowej wartości auta. W sytuacji, w której jednostka ma większą pojemność, rośnie do 18,6 proc. Jeżeli auto posiada ważny przegląd techniczny w Niemczech, nie ma sensu odnawiać badania w kraju. Ostatnim punktem rejestracji jest wizyta w wydziale komunikacji należnym miejscu zamieszkania. Tam za 256 złotych kierowca otrzyma nowy dowód rejestracyjny, tablice rejestracyjne oraz kartę pojazdu.

Holandia – kraj nie tylko tulipanów

Zaraz obok Niemiec Holandia jest jednym z tych krajów, które Polacy szczególnie upodobali sobie jako źródło samochodów używanych. Przez ponad dekadę szczególną sławą cieszyła się giełda w Utrechcie. Czemu stała się tak ważna? Była to jedna z największych giełd samochodowych w całej Europie! Dziś została przeniesiona do miejscowości Beverwijk, to jednak w żaden sposób nie zaszkodziło jej popularności. Holandia jest położona dalej niż Niemcy, nie jest to jednak różnica kolosalna. To po pierwsze. Po drugie kraj tulipanów i wiatraków jest świetnie skomunikowany za pomocą sieci autostrad. W ten sposób czas podróży do Polski nie jest taki długi.

Ile kosztuje przywiezienie auta z Holandii? Zazwyczaj kwota wynosi od tysiąca do dwóch tysięcy złotych. Na ogół wyjazd nie trwa bowiem dłużej niż dwa dni. Pierwszego busem wyjeżdża się z kraju, aby o świcie dotrzeć na plac giełdy. Tam szybko dokonuje się zakupu samochodu, kupuje dojazdowe tablice rejestracyjne i wyrusza w podróż powrotną do kraju. Pozostałe procedury i wydatki są identyczne jak w przypadku pojazdu sprowadzonego z Niemiec. Rejestracja samochodu z zagranicy zaczyna się od przetłumaczenia dokumentów, wizyty w urzędzie celnym i opłacenia akcyzy oraz badania technicznego, jeżeli auto nie posiada ważnego przeglądu holenderskiego.

Podatek PCC? Kupujący na szczęście jest zwolniony

Następnie właściciel może udać się do wydziału komunikacji. Jeżeli nie zdecyduje się na spersonalizowane tablice rejestracyjne, za 256 złotych będzie mógł zarejestrować pojazd w Polsce. Co z tzw. podatkiem od wzbogacenia się? Skoro do transakcji zakupu doszło poza terytorium kraju, organy skarbowe nie mają prawa wymagać od nowego właściciela opłacenia PCC. I to bez względu na formę zakupu – czy spisana została umowa kupna-sprzedaży, czy też podstawą nabycia stała się faktura. Brak obowiązku opłacenia PCC jest kluczowy. Stanowi on 2 proc. wartości pojazdu określonej nie w oparciu o dokument zakupu, a roczniki wyznaczające średnie ceny samochodów używanych.

Francja – im dalej… tym zdecydowanie drożej!

Francja motoryzacyjnie jest ogromnym rynkiem. Problem z importem samochodów znad Sekwany wynika głównie z odległości i rosnących wraz z nią kosztów transportu. Kwota wynosząca ponad 2 tysiące złotych to absolutne minimum. I to też zakładając, że kupujący zatrzyma się w hotelu w niskim standardzie oraz kupi auto, który potrafi jeździć na kropelce. Rejestracja samochodu z zagranicy w przypadku Francji wygląda dokładnie tak samo, jak w przypadku każdego innego kraju europejskiego. Kierowca nie ma wymogu powtarzania w Polsce badania technicznego pojazdu, jeżeli pojazd posiada ważny przegląd z kraju pochodzenia.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Rejestracja samochodu a urząd skarbowy

Obowiązek dotyczy za to zgłoszenia transakcji w urzędzie celnym, opłacenia akcyzy, wykupienia polisy ubezpieczeniowej oraz wykonania procedury rejestracji w wydziale komunikacji należnym do miejsca zamieszkania właściciela auta. Identycznie jak w przypadku Niemiec czy Holandii, transakcji nie trzeba zgłaszać w urzędzie skarbowym. Jako że doszło do niej poza granicami Polski, nadwiślańskie organy skarbowe nie mają możliwości obłożenia jej podatkiem. Jeszcze kilka lat temu okoliczność ta wymagała udowodnienia za pomocą specjalnego zaświadczenia z urzędu skarbowego. Dziś na szczęście już nie. Czemu na szczęście? Zaświadczenie o braku obowiązku opłacenia podatku PCC potrafiło kosztować nawet 160 złotych.

Wielka Brytania – czy konieczna jest „przekładka”?

Od pewnego czasu polski kierowcy mają możliwość rejestrowania samochodów z kierownicą po prawej stronie. Przy ruchu prawostronnym rozwiązanie nie wydaje się być najlepsze – w końcu ogranicza pole widzenia. Mimo wszystko pozwala na potężne oszczędności. Różnica w cenie między samochodem pochodzącym z Polski, a Wielkiej Brytanii to często kilkadziesiąt procent. A suma oscylująca między kilkoma a kilkunastoma tysiącami złotych coraz częściej staje się afrodyzjakiem dla kierowców znad Wisły.

Podstawą wadą przywozu samochodu z Anglii jest wysoki koszt transportu. Ten jednak nie zawsze musi mieć tak kluczowe znaczenie. Kwotę można bowiem obniżyć i to na dwa sposoby. Przede wszystkim wystarczy polecieć w jedną stronę tanimi liniami lotniczymi. A dużo wcześniej zarezerwowane bilety potrafią kosztować już 50 czy 60 złotych. Poza tym zawsze można poprosić o pomoc rodzinę lub znajomych zamieszkujących w Wielkiej Brytanii. Ci kupią pojazd, a następnie przyjadą nim do kraju na kołach podczas jednego z urlopowych wyjazdów.

Uwaga na celu polis OC dla anglików!

W przypadku auta ściągniętego z Wielkiej Brytanii zakres czynności koniecznych do wykonania na drodze rejestracji pojazdu jest dużo szerszy. Samochód po przekroczeniu polskiej granicy musi zostać przede wszystkim dostosowany do wymogów ruchu prawostronnego. A do tego niezbędna jest modyfikacja reflektorów – w tym przeciwmgłowych, lusterek oraz prędkościomierza. Wykonanie koniecznych zmian musi zostać następnie potwierdzone urzędowo. W tym celu nabywca powinien udać się do stacji kontroli pojazdów i przeprowadzić przegląd techniczny pojazdu. Po pomyślnie ukończonej inspekcji diagnosty nic nie stoi na przeszkodzie, aby przetłumaczyć dokumenty pojazdu.

Z przekładem papierów wykonanym przez tłumacza przysięgłego należy udać się do urzędu celnego. Po opłaceniu akcyzy pozostaje wydział komunikacji. Tam za 256 złotych kierowca otrzyma nowe tablice rejestracyjne, dowód rejestracyjny oraz kartę pojazdu. Warto pamiętać o tym, że identycznie jak w przypadku Niemiec, Holandii czy Francji, kupujący jest zwolniony z tzw. podatku od wzbogacenia się. Kierowca może zostać natomiast zaskoczony wartością polisy OC. Jako że anglik posiada kierownicę po prawej stronie, a prowadzący zyskuje w ten sposób mniejsze pole widzenia, opłata obowiązkowego ubezpieczenia może zdecydowanie wzrosnąć w stosunku do modeli krajowych z kierownicą po lewej stronie.

Szwajcaria – rejestracja samochodu z zagranicy komplikuje się!

Szwajcaria jest rynkiem niezwykle atrakcyjnym dla Polaków. Tamtejsi kierowcy wyjątkowo dbają o swoje pojazdy, a do tego są skorzy sprzedawać je za naprawdę interesujące sumy. Zanim jednak zmotoryzowani znad Wisły zaczną masowo importować auta ze Szwajcarii, powinni wiedzieć o jednej rzeczy. Sprowadzenie samochodu z tego kraju jest dużo bardziej skomplikowane. O ile nadal kierowca musi zapłacić akcyzę i opłatę rejestracyjną, o tyle na tym lista wydatków nie kończy się. Import ze Szwajcarii to de facto import spoza granic Unii Europejskiej. A to nakłada na importera dodatkowe obowiązki.

Po pierwsze Szwajcaria leży dalej niż Niemcy. A to winduje koszty bezpośredniego importu – te z pewnością przekroczą 2 tysiące złotych. Po drugie wwóz pojazdu na teren UE rodzi dodatkowe obowiązki – mowa w tym momencie o cle i podatku VAT. Cło na szczęście w przypadku Szwajcarii odpada. Kraj ten ma podpisaną z Unią Europejską umowę zerującą stawkę daniny. Ulga jest znacząca, bowiem normalnie kierowca musiałby oprowadzić aż 10 proc. wartości samochodu! Taki właśnie podatek obowiązuje m.in. podczas przywozu pojazdów ze Stanów Zjednoczonych.

Cło na szczęście zerowe, VAT niestety już nie!

Niestety tego samego nie można powiedzieć o podatku VAT. Tutaj można jednak poczynić pewne oszczędności. Każdy obywatel Unii Europejskiej ma prawo odprowadzić podatek od dóbr i usług w każdym z krajów członkowskich. Tym samym warto poszukać takiego, w którym stawka jest atrakcyjniejsza niż w Polsce. O ile nad Wisłą VAT wynosi 23 proc., o tyle już w Niemczech – które ze Szwajcarią graniczą i przez które prowadzi droga do kraju – wysokość podatku maleje do 19 proc.

Co więcej, w Niemczech przyjmuje się zasadę płacenia VAT-u od wartości zapisanej na umowie. W Polsce cena pojazdu jest oceniana na podstawie rocznika modelowego. I w tym momencie wcale nie zachęcamy do „optymalizacji” kwot ustalanych podczas zakupu. W końcu w Szwajcarii mało kto zdecyduje się na sfałszowanie wartości samochodu. Bardziej chodzi o uczciwe oszczędności – w Polsce udowodnienie realnej ceny pojazdu wymaga powołania rzeczoznawcy. W Niemczech nikt nie ma zamiaru jej negować.

Tagi: import samochodówkoszty rejestracjisamochody sprowadzanesprowadzenie auta zza granicy
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ