zamknij
REKLAMA
Fot. Unsplash - Pixabay.com

Warto wreszcie przerwać pewien mit – podczas podróży samochodem osobowym bacznie obserwowane jest nie tylko zachowanie kierowcy! Ocenie policjantów jak najbardziej podlegać może również postawa podróżujących z nim osób. Co w sytuacji, w której popełnią one wykroczenie? W świetle prawa muszą zostać ukarane. A to sprawia, że mandat dla pasażera jest scenariuszem jak najbardziej realnym.

Pasażerowie wcale nie są nietykalni. Oczywiście nie mogą odpowiadać bezpośrednio za sytuacje dziejące się na drodze, jednak ich również obowiązują pewne zasady. A podstawowa dotyczy wymogu zapięcia pasów bezpieczeństwa. Każda osoba, która uchyla się od tego obowiązku, naraża się na mandat karny. Ten według taryfikatora powinien opiewać na kwotę stu złotych. Razem z pasażerem karę grzywny otrzyma jednak też kierowca. Za dopuszczenie do jazdy osoby, która nie ma zapiętych pasów bezpieczeństwa, grozi mandat o wysokości stu złotych oraz aż 4 punkty karne.

Polskie prawo przewiduje możliwość zwolnienia z obowiązku zapinania pasów bezpieczeństwa. Konkretne przykłady takich sytuacji są szczegółowo opisane w kodeksie drogowym. Podstawową grupą uprzywilejowaną są kobiety w ciąży. Te dla potwierdzenia stanu podczas kontroli drogowej powinny jednak mieć przy sobie dokument wystawiony przez lekarza ginekologa. Poza tym bez pasów bezpieczeństwa mogą podróżować osoby z właściwymi orzeczeniami lekarskimi oraz instruktorzy nauki jazdy i egzaminatorzy nauki jazdy – jednak wyłącznie podczas wykonywania obowiązków zawodowych.

Śmieci przez okno? Mandat dla pasażera wyniesie nawet 200 zł!

Przykładem sytuacji, w której pasażer musi się liczyć z mandatem karnym, jest też zaśmiecanie lub zanieczyszczanie drogi publicznej. Każdy śmieć wyrzucony przez okno jadącego samochodu może wiązać się z zatrzymaniem do kontroli przez patrol policji. A wtedy osoba podróżująca pojazdem nie może liczyć na pobłażliwość funkcjonariuszy. Czyn opisany w art. 91 kodeksu wykroczeń wiąże się z karą grzywny. Ta może opiewać na kwotę oscylującą między 50 a 200 złotych. Od jakich czynników zależy ostateczna kwota kary? W głównej mierze od oceny faktów przez policjanta. Szczególnie rażąca postawa z pewnością spotka się zatem z maksymalną kwotą mandatu.

Jednym z mocniej ściganych wykroczeń jest dopuszczenie do prowadzenia osoby, która nie posiada koniecznych do tego uprawnień. Jeżeli prowadzący jest niepełnoletni, z innych powodów nigdy nie zrobił sobie prawa jazdy lub uprawnienie zostało mu odebrane, nie powinien trafić za koło kierownicy. Gdy właściciel, posiadacz lub użytkownik auta mimo wszystko pozwoli mu na przejażdżkę na drodze publicznej, naraża się na solidną karę. W razie kontroli drogowej na podstawie art. 96 paragraf 1 punkt 2 kodeksu wykroczeń zostanie ukarany przez funkcjonariusza mandatem opiewającym na kwotę 300 złotych.

Pasażer, który jest właścicielem, posiadaczem lub użytkownikiem samochodu podlega odpowiedzialności również w przypadku, w którym osobie trzeciej zezwoli na prowadzenie auta bez dokumentów lub wymaganego prawem wyposażenia technicznego. Jeżeli pojazd nie posiada potwierdzenia dopuszczenia do ruchu – dowodu rejestracyjnego lub pozwolenia czasowego, mandat dla pasażera wyniesie 50 złotych. W sytuacji, w której funkcjonariusz podczas kontroli drogowej stwierdzi brak zaopatrzenia w wymagane urządzenia i przyrządy, kara będzie zdecydowanie wyższa. W zależności od oceny sytuacji przez policjanta, grzywna może opiewać na kwotę oscylującą między 50 a 200 złotych.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Przepisy drogowe i mandaty w Irlandii

Trzeźwy pasażer odpowiada za pijanego kierowcę!

Kodeks wykroczeń nie ma też litości dla pasażerów auta prowadzonego przez osobę w stanie po użyciu alkoholu. Jeżeli któryś z ludzi siedzących w kabinie posiada czynne prawo jazdy, a do tego nie znajduje się pod wpływem alkoholu, z całą pewnością zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. Przede wszystkim podlega karze grzywny. Ta jednak nie zostanie wlepiona na drodze mandatu, bowiem może wynieść nawet 5 tysięcy złotych. Choć kara jest wysoka, stanowi tak naprawdę dopiero początek możliwych konsekwencji.

W sytuacji, w której pijany kierowca przed zatrzymaniem przez policję spowoduje wypadek, pasażer dopuszczający go za koło kierownicy może nawet ponieść częściową odpowiedzialność za zdarzenie. W efekcie na mocy późniejszego procesu nie tylko ma szansę na wyrok karny, ale także zostanie zobowiązany przez sąd do naprawienia części szkód. A to oznacza przede wszystkim pokrycie kosztu naprawy samochodu. Dodatkowo w razie ewentualnych roszczeń cywilnych, częściowa odpowiedzialność wiąże się chociażby z wypłatą odszkodowania czy renty dla poszkodowanych.

Jest jeszcze jeden scenariusz, w którym karę może otrzymać nie kierowca, a pasażer. Mowa o spowodowaniu kolizji. Jak to możliwe? Osoba siedząca obok prowadzącego może np. złapać w trakcie podróży za kierownicę i spowodować tym samym zmianę kierunku jazdy. Jeżeli przybyłym na miejsce zdarzenia policjantom uda się udowodnić odpowiedzialność pasażera, przede wszystkim czeka go mandat za spowodowanie kolizji opiewający na kwotę od 200 do 500 złotych. Dodatkowo w czasie ewentualnego postępowania sądowego – jeżeli zdarzenie zostanie zakwalifikowane jako wypadek – może otrzymać nawet wyrok karny oraz zostać zobowiązany do pokrycia wszelkich szkód – czy to majątkowych, czy to osobowych.

Wbrew obiegowej opinii pasażerowie samochodów osobowych nie są wyjęci ani spod prawa, ani tym bardziej taryfikatora mandatów. Co więcej, w trakcie podróży na pokładzie auta odpowiadają nie tylko za swoje czyny. W niektórych przypadkach mogą również ponieść odpowiedzialność za czyny popełnione przez prowadzącego. Czy taki stan prawny jest fair? Oczywiście może wzbudzać sprzeciw społeczny, jednak jak najbardziej jest zgodny z literą prawa. Przede wszystkim dlatego, że uczy rozwagi i rozbudza w pasażerach poczucie współodpowiedzialności.

Tagi: mandatypasażer w aucietaryfikator mandatów
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ