zamknij
REKLAMA
Fot. Wolk9 - Pixabay.com

Belgia raczej miło kojarzy się Polakom. To kraj, w którym nadal można zarobić dobre pieniądze, jest pyszna czekolada, roi się od dobrego piwa oraz znajduje się siedziba Parlamentu Europejskiego. Jednej rzeczy nadwiślańscy turyści mogą jednak nie wiedzieć. Północne Niderlandy słyną z serii restrykcyjnych przepisów. Co gorsze, brak poszanowania dla nich z pewnością nie spotka się z dobrą reakcją ze strony stróżów prawa!

Z czym kojarzy się Belgia? Przede wszystkim z najlepszą czekoladą i… piwem! To również niezwykle ciekawy kraj, zamieszkiwany głównie przez mieszczuchów. Jak pokazują badania demograficzne aż 95 proc. populacji belgijskiego społeczeństwa zasiedliło się na terenach miejskich. W południowych Niderlandach są co najmniej cztery miejscowości, które naprawdę warto zobaczyć. Mowa o Antwerpii, Gandawie, Brugii i oczywiście Brukseli. Ta ostatnia stała się sławna na cały świat nie tylko za sprawą pięknej architektury i licznych zabytków. Dziś to również siedziba m.in. NATO i Parlamentu Europejskiego. W ten sposób Brukseli przypadło szczególne miejsce na mapie Europy.

Wysiadasz z auta? Nie zapomnij o kamizelce odblaskowej!

O Belgii można powiedzieć bardzo wiele. Jak jednak odnajdą się w niej kierowcy znad Wisły? Powinni się solidnie przygotować, bowiem różnice w przepisach bywają znaczące. A pierwszym z brzegu przykład dotyczy obowiązku stosowania świateł mijania. W południowych Niderlandach te należy włączyć wyłącznie w nocy, ewentualnie w dzień w warunkach zmniejszonej przejrzystości powietrza. Dodatkowo na liście obowiązkowego wyposażenia pojazdów musi się znaleźć trójkąt ostrzegawczy, gaśnica i zestaw kamizelek odblaskowych. Kamizelkę powinien założyć zarówno kierowca, jak i pasażer podczas wysiadania z auta poza terenem zabudowanym lub na drogach szybkiego ruchu i autostradach.

Obowiązkowe wyposażenie pojazdu może zmusić kierowcę do uzupełnienia niektórych elementów. Są jednak rzeczy, które choć nieobowiązkowe, nie mogą zostać pominięte – w głos zasady że Polak powinien być mądry przed szkodą. Mowa w tym momencie o dodatkowym ubezpieczeniu kosztów ewentualnego leczenia. W przypadku dłuższego pobytu w Belgii to wymóg absolutny. A powód ku temu jest prozaiczny. Przepisy zakładają udział pacjenta w kosztach leczenia – nawet w przypadku, w którym koszt usługi pokrywa NFZ! Dodatkowa polisa pozwoli kierowcy i pasażerom na uniknięcie pokrycia wydatków związanych m.in. z transportem medycznym do szpitala.

Każda z osób podróżujących samochodem musi mieć zapięte pasy bezpieczeństwa. Dzieci mają obowiązek siedzenia w specjalnych fotelikach. Przepisy obowiązujące w Belgii są niezwykle surowe dla osób, które postanowią umieścić malucha na przednim fotelu. Gdy pociecha ma mniej niż 3 lata, jego siedzisko powinno posiadać homologację stwierdzającą możliwość zamontowania w pierwszym rzędzie siedzeń. Bardzo dobra informacja dotyczy autostrad. Ich sieć jest mocno rozbudowana, dzięki czemu z dużą prędkością można podróżować praktycznie po całym kraju. Co więcej, korzystanie z autostrad jest bezpłatne dla pojazdów osobowych o masie mniejszej niż 3,5 tony.

W Belgii jest możliwość stosowania opon okolcowanych

Aby samochód spełniał warunki techniczne zawarte w Belgijskich przepisach, powinien zostać wyposażony w opony o minimalnej głębokości bieżnika na poziomie 1,6 mm. To wartość identyczna jak w Polsce, jednak nie odnosi się ona do wszystkich typów ogumienia. Dotyczy wyłącznie opon letnich. W przypadku zimówek ustawodawca w południowych Niderlandach wymaga mniejszego poziomu starcia. Minimalna głębokość bieżnika została określona na 4 mm. Przepisy w Belgii pozwalają na stosowanie opon okolcowanych między 1 listopada a 31 marca. Zasada jest tylko jedna – z tyłu pojazdu musi się pojawić naklejka informująca o posiadaniu ogumienia z kolcami w bieżniku.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Kierowca Astry otrzymał mandat. Jechał z prędkością... 695 km/h!

W terenie zabudowanym w Belgii kierowca nie może poruszać się szybciej niż 50 km/h. Poza terenem zabudowanym prędkość zależy od typu drogi. Gdy obydwa kierunki jazdy mają wspólną jezdnię, prędkość maksymalna jest ograniczona do 70 km/h. Przy oddzieleniu poszczególnych kierunków jazdy pasem zieleni, ograniczenie rośnie do 90 km/h. Zarówno na drogach szybkiego ruchu, jak i autostradach samochód osobowy o masie poniżej 3,5 tony może poruszać się z prędkością nawet 120 km/h. Mandaty w Belgii są wysokie. Za jazdę z prędkością wyższą niż dopuszczają przepisy (już o 1 km/h), grozi kara opiewająca na kwotę od 50 do nawet 2750 euro (od 214 do 11 770 złotych). Poza tym przy drastycznym łamaniu przepisów kierowca ma szansę stracić prawo jazdy.

Mandaty w Belgii? Nawet 47 tysięcy za jazdę po pijaku

Surowiej karane są tylko i wyłącznie przypadki jazdy pod wpływem. W Belgii prowadzący może mieć we krwi 0,5 promila alkoholu. Już nieznaczne przekroczenie dopuszczalnego prawem limitu oznacza karę opiewającą na 175 euro (około 750 złotych). Do tego doliczyć warto sądowną grzywnę, która może osiągnąć kwotę nawet 2750 euro (około 11 770 złotych). Gdy ilość alkoholu we krwi przekracza 0,8 promila, kierowcy grozi proces i kara. Ta może zostać oszacowana przez sędziego nawet na 11 000 euro (około 47 080 złotych). Z identycznie wysoką grzywną powinny liczyć się osoby prowadzące pod wpływem środków odurzających, które zachęcają pijanego do prowadzenia samochodu lub udostępniają auto osobie znajdującej się pod wpływem alkoholu.

Co z pozostałymi wykroczeniami? W ich przypadku mandaty w Belgii również nie są niskie. Rozmowa przez telefon komórkowy trzymany w ręce, brak zapiętych pasów bezpieczeństwa i brak włączenia kierunkowskazu podczas wykonywania manewru może kosztować 50 euro (około 220 złotych). Jeszcze droższe jest przekroczenie linii ciągłej oraz przejazd przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. W takim przypadku funkcjonariusz wystawi mandat opiewający na kwotę 175 euro (około 750 złotych). Na 150 euro (około 640 złotych) może zostać wycenione niedostosowanie prędkości pojazdu do warunków panujących na drodze.

Mandaty w Belgii opłaca się na miejscu!

Są cztery wykroczenia, które Belgowie obwarowali szczególnie wysoką karą. Na mandat wystawiony na kwotę 300 euro (około 1280 złotych) może liczyć kierowca przyłapany przez funkcjonariuszy policji na wyprzedzaniu prawą stroną jezdni lub podczas wjazdu na wzniesienie. Dodatkowo taką samą karą obwarowany jest udział w amatorskich wyścigach ulicznych oraz jazda na biegu wstecznym lub zawracanie na autostradzie.

Mandaty w Belgii opłaca się tylko i wyłącznie w jeden sposób – gotówką podczas kontroli drogowej. Jeżeli kierowca nie posiada przy sobie wystarczającej ilości pieniędzy, może liczyć na przychylność funkcjonariuszy. Zostanie radiowozem podwieziony do najbliższego bankomatu. Dopóki prowadzący nie uiści opłaty, jego pojazd zostanie unieruchomiony. W skrajnym przypadku może nawet trafić na pokładzie lawety na parking policyjny.

Tagi: mandaty w Belgiiprzepisy drogowe w Belgiiprzepisy w Belgii
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ