zamknij
REKLAMA
Fot. Materiały prasowe BMW

Genewskie targi motoryzacyjne stały się okazją dla BMW do pochwalenia się ekologicznymi osiągnięciami. I choć marka już sporo zrobiła na rzecz elektryfikacji napędów, jeszcze więcej przed nią. Na razie plan składa sie z dwóch elementów. Pierwszym jest zaprezentowane piątej generacji układów EV. Drugim opracowanie i wdrożenie do salonów nowego modelu i4. Co wiadomo o obydwu pomysłach?

Ekologiczna przygoda BMW zaczęła się na dobre w roku 2013. To wtedy do sprzedaży trafił pierwszy model z bawarskim logo na masce, który wykorzystywał do napędu jednostkę czysto elektryczną. W miejskim hatchbacku zastanawiające są tak naprawdę dwie rzeczy. Po pierwsze raczej mało dopracowana aparycja. Masa krzywych linii rozłożonych bez większego ładu oraz napompowana forma nie czynią z i3 stylistycznego kąska. Po drugie dziwi fakt, że model spotkał się z naprawdę ciepłym przyjęciem rynku. W końcu jest horrendalnie drogi.

BMW stworzyło coupe, które spala… 2,1 litra benzyny!

W roku 2014 gama „i” rozszerzyła się dodatkowo. Tym razem za sprawą spalinowo-elektrycznego coupe. Być może połączenie półtoralitrowego, 3-cylindrowego benzyniaka i agregatu elektrycznego nie brzmi najlepiej, kierowca nie powinien mimo wszystko narzekać na brak osiągów auta. Futurystycznie wyglądająca karoseria kryje w sumie 362 konie mechaniczne! BMW jest naprawdę szybkie, a do tego potrafi jeździć na przysłowiowej kropelce. Jeżeli zatem właściciel będzie każdego wieczora ładował baterie, spalanie nie powinno przekroczyć 2,1 litra benzyny po pokonaniu każdych 100 kilometrów.

Od dłuższego czasu wiadomo było, że gama modeli „i” będzie się dalej rozrastać. Już na początku kolejnej dekady światło dzienne ma ujrzeć model i4. Wygląd auta prawdopodobnie będzie mocno inspirowany stylizacją BMW i8. Ale choć Niemcy powinni wykorzystać akcenty znane z coupe, oczywiście nie zapomną też zarówno o dużej ilości przestrzeni w kabinie, jak i rodzinnej funkcjonalności czy sporym bagażniku.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Toyota grozi palcem AMG. Stawia na sportowe wersje Gazoo Racing!

Dużo ciekawiej od stylizacji i kwestii funkcjonalności prezentuje się jednak koncepcja samego układu napędowego. Bawarskie samochody to m.in. legendarne właściwości jezdne. Te wynikają z dobrze rozłożonej masy, precyzyjnego układu kierowniczego i tylnego napędu. W przypadku BMW i4 inżynierowie postanowili nie rezygnować z żadnej z tych wartości. Właśnie dlatego m.in. pojedynczy silnik elektryczny zostanie umieszczony pod maską. Następnie poprzez wał napędowy siła napędowa ma trafiać na tylne koła.

BMW i4 – samochód elektryczny z koncepcją zapożyczoną z benzyniaka

Taki sposób ulokowania układu napędowego sprawi, że samochód elektryczny pod względem koncepcji zacznie mocno przypominać pojazd o napędzie konwencjonalnych. Tym samym i4 okaże się bardziej zbalansowany na drodze. Zakulisowo można się dowiedzieć, że 4-drzwiowe coupe z ekologicznym rodowodem będzie celowało osiągami w model 335d. W ten sposób powinno zaoferować moc w granicy 350 koni mechanicznych.

Oczywiście BMW i4 nie wyczerpuje wszystkich planów bawarskiej marki. Niemcy już jakiś czas temu zapowiedzieli prezentację pierwszego elektrycznego SUV-a. Model o oznaczeniu iX3 powinien zostać zaprezentowany mniej więcej w okolicy roku 2030. Zrobi jednak coś dużo więcej niż tylko zelektryfikuje segment pojazdów ze zwiększonym prześwitem. Będzie bowiem pierwszym samochodem BMW, który wykorzysta opartą o ideę elektryfikacji platformę podłogową piątej generacji. Niedługo po prezentacji i4 na początku kolejnej dekady prawdopodobnie zadebiutuje jeszcze model i5. Na temat koncepcji stojącej za tym projektem na razie jednak nie wiadomo praktycznie nic.

Tagi: BMWBMW i4BMW i8napęd elektrycznysamochód elektryczny
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ