zamknij
AKTUALNOŚCI

Toyota będzie inwestować w dwie rzeczy: startupy i silniki benzynowe

REKLAMA
Fot. Materiały prasowe Toyota

XXI wiek jest okresem szczególnie ciężkim dla producentów motoryzacyjnych. To już nie czasy, w których liczy się mechanika. Teraz prym wiedzie elektronika! To rozszerza zakres koniecznych kompetencji inżynierów i sprawia, że do ogłoszenia innowacji tak samo niezbędna jest wiedza, jak i pomysł. Toyota postanowiła zatem udać się w teren w poszukiwaniu unikalnych konceptów. A to jeszcze nie koniec. Marka z jednej strony szuka nowinek, a drugiej postanowiła dalej pracować nad starym i dobrym silnikiem benzynowym… Tylko, że to akurat nie jest najgorszy pomysł.

Toyota nigdy nie szczędziła pieniędzy na badania i rozwój. Szefowie marki rozumieją jednak to, że nawet najlepiej opłacany zespół inżynierów nie wymyśli wszystkich możliwych rozwiązań. To oczywiście nie oznacza, że Japończycy chcą zawężać horyzonty. Nadal chcą mieć pełną wiedzę. Teraz jednak znaleźli nowy sposób na zorientowanie się co piszczy w technologicznej trawie na świecie. Aby stanąć nieco bliżej innowacyjnych pomysłów, być w centrum wydarzeń i jeszcze lepiej badać naturę nowych wynalazków, marka powołała do życia nową firmę – Toyota AI Ventures.

Startupy – Toyota chce podpatrywać narodziny nowych pomysłów!

Instytucja otrzymała budżet na poziomie 100 milionów dolarów i dość proste zadanie – ma wyszukiwać interesujących startupy na całym świecie oraz inwestować w ich rozwój. Już dziś instytucja zaangażowała się w kilka projektów, z czego najdroższy został oszacowany na 11,5 miliona dolarów. Na razie Toyota AI Ventures szczególnie skupia się na takich zagadnieniach jak sztuczna inteligencja, robotyka i szybkie przetwarzanie dużej ilości danych. Uzyskanie szerszej wiedzy w zakresie tej tematyki ma usprawnić prace japońskich inżynierów nad technologią autonomicznej jazdy.

O ile inwestowanie w startupy można zrozumieć – marka w końcu chce wiedzieć co piszczy w technologicznej trawie, o tyle dalsze rozwijanie silników spalinowych jest nieco dziwne. Szefowie Toyoty jednak wcale nie oszaleli, a za tym planem stoi mocno przemyślana strategia. Jaka? Nie ma się co oszukiwać, ale przejście na napędy wyłącznie elektryczne nie jest realne już dziś. Układy tego typu muszą zostać opracowane, przetestowane i wprowadzone na rynek. Następnie powinni zaakceptować je kierowcy. A to wszystko potrwa. Do tego czasu konieczne jest wytworzenie stadium pośredniego, w rolę którego już teraz powoli wcielają się hybrydy i hybrydy plug-in.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Patenty w motoryzacji. Pomysły fajne i... nieco mniej fajne

Silniki benzynowe mimo wszystko będą przyszłością!

Z tego punktu widzenia dalsze prace nad silnikami benzynowymi jak najbardziej mają sens. Marki będą bowiem pracować nad technologią, która będzie przynosić jej dochody przez najbliższe kilkanaście lat. I według zapowiedzi mogą to być naprawdę znaczące dochody w skali całej firmy. Dla przykładu Japończycy zakładają, że motory zasilane bezołowiową w różnych formach będą zajmować w roku 2030 aż 90 proc. rynku samochodów osobowych! To wskaźnik, którego nie da się zignorować.

Oczywiście dalsze doskonalenie silników benzynowych to nie tylko jeszcze oszczędniejsze hybrydy i hybrydy plug-in. Toyota chce upiec dwie pieczenie na jednym ruszcie. Jak to? Będzie bacznie przyglądać się procesowi budowy zelektryfikowanych jednostek napędowych. Informacje uzyskane w ten sposób następnie wykorzysta podczas prac nad napędami w pełni elektrycznymi. Prac, które – warto dodać – powoli zaczynają nabierać tempa! Już na początku kolejnej dekady Toyota zapowiedziała prezentację 10 modeli zasilanych wyłącznie prądem.

Tagi: Hybrydanapęd elektrycznysilniki benzynoweToyota
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ