zamknij
PO GODZINACH

Hity zza żelaznej kurtyny: Fiat 500 – klimat Włoch i urok Sophii Loren

REKLAMA
Fot. Materiały prasowe Fiat

4 lipca 2017 roku Fiat 500 skończył dokładnie 60 lat! I choć czas ten stanowi kawał motoryzacyjnej historii, przesłanie jest jedno. Pięćsetka jest „forever young”. A to hasło, które świetnie pasuje nie tylko do wersji współczesnej, ale także i protoplasty z końca lat pięćdziesiątych. Czemu kierowcy nadal kochają Fiacika? Wszystko za sprawą jego wielkiej duszy ukrytej w niewielkim i bardzo uśmiechniętym ciele. To idealny przykład motoryzacji popularnej, która porwała emocje milionów. Dosłownie!

Pod koniec lat czterdziestych i na początku pięćdziesiątych Włochy próbowały dźwignąć się po działaniach wojennych. Ludzie z jednej strony odżegnywali się od idei głoszonych przed 1939 rokiem przez Mussoliniego, a z drugiej chcieli normalnie żyć i budować swoją przyszłość. Ważnym elementem i normalnego życia, i budowania przyszłości miała się stać motoryzacja. A to wytworzyło potrzebę budowy auta, które dosłownie zmotoryzuje Włochy. Prace nad taką właśnie konstrukcją ruszyły w roku 1955 w Turynie w zakładzie Fabbrica Italiana Automobili Torino. Głównym projektantem został Dante Giacosa, a założenia były proste – maksymalnie niska cena i maksymalnie kompaktowa forma.

Fiat 500 gasi nawet Ferrari! Nie mocą…

Prace konstrukcyjne nie zajęły zbyt wiele czasu. Już 4 lipca 1957 roku gotowe auto ujrzało światło dzienne. Ogromną wartością Fiata była uroda. Garbata bryła wyglądała przesympatycznie, tym bardziej że jednocześnie hipnotyzowała kierowców zalotnym spojrzeniem. Ciekawym pomysłem było również zlikwidowanie dachu. W jego miejscu pojawił się kawałek brezentu, który opuszczał się razem z tylną szybą. Pięćsetka była badana pod względem aerodynamiki. Współczynnik oporu powietrza dla jej nadwozia to 0,38. Czy to dużo? No właśnie nie. Dla porównania Cx o wartości 0,37 ma chociażby Ferrari F50!

Nadwozie małego Włocha ma niespełna 3 metry długości i 130 centymetrów szerokości. Kabina nie jest zatem przepastna, ale tak samo jak karoseria ma wiele uroku. Wyśmienicie prezentuje się niewielki zegar umieszczony centralnie przed kierowcą, pozbawiona jakichkolwiek akcentów kierownica czy stylowa gałka zmiany biegów w kształcie kulki. Początkowo konsola centralna składała się z lakierowanej blachy. To zmieniło się dopiero pod koniec produkcji. Pierwsze egzemplarze były homologowane wyłącznie na dwie osoby. Fiat dosyć szybko to jednak zmienił. Kanapa z tyłu zwiększyła funkcjonalność nadwozia.

Inżynierowie doskonale wiedzieli o tym, że w 3-metrowym aucie muszą walczyć o każdy centymetr przestrzeni. Dlatego zdecydowali, że cały układ napędowy skumulują w jednym w miejscu – w tym przypadku z tyłu. Pod okrągłą klapą ukrywa się jednostka o pojemności 479 cm3. Moc? Ta początkowo brzmiała jak żart i przez pierwsze trzy miesiące produkcji wynosiła zaledwie 13 koni mechanicznych. Najsłabsza Pięćsetka oferuje moment obrotowy o wartości 27,5 Nm i całe szczęście jest wybitnie lekka. Masa własna pojazdu wynosi zaledwie 470 kilogramów! Dzięki temu Fiat jest w stanie rozpędzić się do 85 km/h.

Skok mocy? Fiat otrzymał 2 konie więcej!

Po kwartale produkcji – tj. w okolicy miesiąca października 1957 roku – inżynierowie zastosowali w Fiacie 500 mocniejszy silnik. Benzyniak nadal miał 2 cylindry, nadal był chłodzony powietrzem i nadal brzmiał jakby dusił się podczas jazdy. W tym samym czasie jego pojemność wzrosła do 499 cm3, a moc zwiększyła się do 15 koni mechanicznych.

Pięćsetka z całą pewnością nie była najbardziej zaawansowanym samochodem na rynku włoskim, nie była też i najtańsza, mimo wszystko dosłownie rozkochała w sobie kierowców! Zamówienia na samochód zaczęły spływa do Turynu w tak dużych ilościach, że może przerobowe fabryki bardzo szybko musiały być zwiększone. Choć duże zainteresowanie cieszyło Fiata, tak naprawdę nie ono było miarą sukcesu małego Włocha. Miarą sukcesu była uniwersalność. Za kierownicą 500 odnajdowali się i robotnicy, i gospodynie domowe, i inżynierowie, i sekretarki, i młodociani kierowcy. Auto nie miało żadnych ograniczeń związanych z wiekiem, zawodem czy statusem społecznym. A tak duża unifikacja nie udała się jeszcze żadnemu innemu pojazdowi w historii.

Sport, ale z przymrużeniem oka!

W roku 1958 Włosi debiutowali Fiata 500 Sport. Oczywiście przydomek sport został użyty nieco na wyrost. Auto otrzymało co prawda wzmocniony silnik, jednak motor o pojemności 499 cm3 nadal miał symboliczną moc. Dysponował stadem nieco ponad 21 koni mechanicznych. Tak skonfigurowany Fiat rozpędzał się nawet do 105 km/h. Ale to nie prędkość była jego największą zaletą. Zawieszenie było przyjemnie sztywne, układ kierowniczy bezpośredni, a na bokach nadwozia pojawiały się grube pasy w kolorze białym lub czerwonym. A to sprawiało, że Pięćsetka wyglądała jak cichy zabijaka!

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ  Dieselgate - a jednak neverending story!

Fiat był spartańsko prosty, a wymagania kierowców z czasem zaczęły rosnąć. W związku z tym w roku 1960 Włosi postanowili delikatnie zmodernizować swoje auto. Po pierwsze Pięćsetka D otrzymała silnik o pojemności 499 cm3 i mocy 17,5 koni mechanicznych. Po drugie składaną tylną kanapę. Po trzecie brezentowy dach, jednak składany już bez tylnej szyby. Dłuższa wersja faltdachu oczywiście nadal była dostępna. Teraz jednak stanowiła jedną z niewielu opcji.

Fiat 500 Giardiniera – mały, ale bardzo kombi

Także w roku 1960 na rynku pojawił się wariant kombi. Model Giardiniera otrzymał zwiększony rozstaw osi. Poza tym jako że silnik trafił pod podłogę bagażnika, złożenie tylnej kanapy oznaczało stworzenie całkowicie płaskiej przestrzeni załadunkowej. Rozwiązanie dziś nie jest niczym nadzwyczajnym – korzysta z niego prawie każdy minivan. W latach sześćdziesiątych było jednak mocną innowacją.

W roku 1965 na rynku pojawia się Fiat 500 F. To model, który po raz pierwszy wprowadził do oferty drzwi zamocowane na przednim słupku i otwierane nie pod wiatr. Dodatkowo modernizacją objęła również sprzęgło i przekładnię główną. Model 500 F był sprzedawany do roku 1972 jako bazowa wersja wyposażenia. Od roku 1968 kierowcy mogli wybrać luksusową odmianę Fiacika. 500 L (Lusso) posiadało chromowane elementy nadwozia, zderzaki z metalowymi pałąkami przypominającymi srebrne wąsy, kierownicę wykonaną z czarnego tworzywa sztucznego oraz czarny, matowy plastik pokrywający deskę rozdzielczą.

1 sierpnia 1975 – Fiat 500 na dobre zszedł ze sceny…

W roku 1972 jasne stało się to, że 500 powoli zaczyna wydawać z siebie ostatnie tchnienie. Co prawda, Włosi zaprezentowali model 500 R wyposażony w nowy silnik o pojemności 594 cm3 i mocy 18 koni mechanicznych. Mimo wszystko model ten był jedynie uzupełnieniem oferty. Prym sprzedażowy przejął bowiem zaprezentowany w tym samym roku następca – Fiat 126. Zainteresowanie Pięćsetką spadało dosłownie z dnia na dzień. W efekcie 1 sierpnia 1975 roku zapadła decyzja o zakończeniu produkcji legendarnego Fiata. Model 500 był w tym czasie pełnoletni i mógł pochwalić się imponującym bilansem sprzedaży na poziomie 3 678 000 sztuk.

Początkowo kierowcy kupowali Fiata bo był praktyczny, funkcjonalny i tani. Z czasem wytworzył się jednak prawdziwy kult modelu. Kult, który na stałe wpisał auto do historii i który sprawił, że we Włoszech jest ono wielbione jak żadne inne. Skutek? Czasami nawet Ferrari czy Lamborghini nie budzą tak dużego zainteresowania jak nowe wersje Pięćsetki. I doskonale wiem o czym mówię, bo doświadczyłem tego na własnej skórze. Gdy poliftingową wersją Fiata poruszałem się po ulicach Turynu, ciągle byłem zatrzymywany przez innych kierowców i rowerzystów. Ci chcieli po prostu popatrzeć na nowego Fiacika! Mały hatchback był jak prawdziwa gwiazda.

Kult wynika tak naprawdę z dwóch rzeczy. Po pierwsze Fiat naprawdę zmotoryzował Włochy. W roku 1950 na tysiąc mieszkańców Italii przypadało zaledwie 6 aut. W roku 1980 liczba ta wzrosła już do 330. Po drugie z Pięćsetką we Włoszech jest jak z Maluchem w Polsce. Praktycznie każdy z mieszkańców ma w rodzinie kogoś, kto mógłby z rękawa sypać ciekawymi opowieściami związanymi z małym Fiacikiem. To bardzo mocno scala poczucie wspólnoty z autem i sprawia, że to na zawsze zapisuje się w świadomości kierowców i po części zaczyna być dawnym członkiem rodziny.

Fiat 500 – podsumowanie

Opowieść o dziejach klasycznego Fiata 500 przypomina trochę amerykańską historię od pucybuta do milionera. Niepozorne auto, które miało zmotoryzować klasę robotniczą, posiadało w sobie na tyle dużo uroku, że bardzo szybko rozkochało w sobie Włochy i świat. Dzięki temu stało się ikoną popkultury większą niż 95 proc. modeli Ferrari i zaczęło pełnić rolę motoryzacyjnego odpowiednika Sophii Loren. A zważywszy na fakt, że Fiat ma 3 metry długości, 15 koni mocy i brezentowy dach, wynik brzmi naprawdę imponująco.

Tagi: FiatFiat 500Pięćsetka
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ