zamknij
AKTUALNOŚCI

Ma napęd elektryczny, kosztuje 34 tys. złotych i powstał w… drukarce 3D!

REKLAMA
Fot. Materiały prasowe Polymaker

Chińczycy w ostatnich latach stali się dużo bardziej płodni motoryzacyjnie. A ich pomysłowość idealnie pokazuje auto o mało wyszukanej nazwie LSEV. Niech mało odkrywczy zestaw znaków was jednak nie zwiedzie. Mały, elektryczny pojazd jest nie tylko wybitnie tani, ale przede wszystkim został zbudowany dzięki dość odkrywczej metodzie. Auto wydrukowano przy pomocy drukarki 3D.

Na unikalny pomysł wpadli inżynierowie dwóch chińskich firm – Polymaker and X Electrical Vehicle Limited. Co odróżnia ich koncept od wszystkich innych? Przede wszystkim fakt, że auto powstaje w drukarce 3D. Poza tym unikalne są wyjątkowo kompaktowe rozmiary. Nadwozie ma niespełna 2,5 metra długości. Jednocześnie liczy blisko 1,3 metra szerokości oraz 1,5 metra wysokości. Karoseria LSEV jest na tyle kompaktowa, że okazuje się mniejsza nawet od Smarta ForTwo!

LSEV
Fot. Materiały prasowe Polymaker

57 elementów i waga 450 kilogramów!

A to jeszcze nie koniec. O wyjątkowości chińskiego elektryka świadczy jeszcze jeden fakt. Mocno ograniczona ilość komponentów. Cały samochód składa się tylko i wyłącznie z 57 części. To na rynku motoryzacyjnym potężna nowość. W przypadku klasycznych pojazdów podzespołów jest przeciętnie od 30 do 40 razy więcej! Mniejsza ilość komponentów zdecydowanie upraszcza budowę auta i sprawia, że mniej elementów może ulec awarii. Poza tym mimo iż są one wykonane z tworzywa sztucznego, zdaniem Chińczyków okazują się nawet pięciokrotnie mocniejsze od tradycyjnych podzespołów.

W małym ciele ukrywa się wyjątkowo lekki duch. W pełni wyposażony samochód za sprawą tworzywa sztucznego ma ważyć zaledwie 450 kilogramów. To jednak akurat dobrze. Szczególnie że do napędu auta posłuży niewielki silnik elektryczny. Jaka będzie jego moc? Na tym etapie producenci nie chcieli zdradzać danych technicznych. Te zostaną opublikowane bliżej rynkowej premiery – tj. roku 2019. O napędzie na razie wiadomo niewiele. Pewne jest tylko to, że LSEV osiągnie nawet 69 km/h – a więc agregat zasilany prądem nie będzie zbyt mocny. Dodatkowo auto powinno pokonać na jednym ładowaniu nawet 150 kilometrów.

Zasadnicze pytanie brzmi – ile zajmuje wydrukowanie jednego LSEV? Ponoć producenci są w stanie stworzyć jeden pojazd w trzy dni. Jak na drukarkę 3D wynik może wydawać się imponujący. Na tle mocy przerobowych oferowanych przez nowoczesne montownie samochodów, tak już niestety nie jest. Przykład? Astrę pracownicy Opla składają w mniej więcej 20 godzin. A Astra – przy całym szacunku dla LSEV – jest modelem o niebo bardziej skomplikowanym. Czasochłonny proces produkcji sprawia, że plany wyznaczone dla fabryki nie brzmią imponująco. W całym roku 2019 złożonych ma zostać tylko 20 tysięcy egzemplarzy.

Samochód elektryczny – drukarka 3D stanie na wysokości zadania?

Wolumen nie jest duży. Mimo wszystko spora jego część została sprzedana już dziś! Do tej pory firmy od europejskich i azjatyckich klientów zebrały ponoć 7 tysięcy zamówień. Jeżeli ilość chętnych będzie rosnąć w tym samym tempie do dnia premiery, jeszcze przed końcem roku 2018 może się okazać, że kolejka kupujących LSEV zacznie dorównywać listom oczekujących w salonach takich marek jak Ferrari czy Lamborghini. A to w przypadku małego i niezwykle taniego samochodu elektrycznego byłoby prawdziwe kuriozum…

Oczywiście do elektrycznego LSEV można mieć więcej wątpliwości niż tylko te dotyczące powolnego procesu produkcji. Ja skupię się przede wszystkim na dwóch. Po pierwsze prędkość maksymalna oszacowania na 69 km/h sprawia, że auto będzie naprawdę powolne. W dużo większej mierze stanie się zatem konkurentem dla konstrukcji, którymi można jeździć w ramach kategorii B1, niż wcześniej wspomnianego Smarta. Po drugie auto jest niemalże w całości zbudowane z tworzywa sztucznego. A to zważywszy na fakt, że plastiki w zależności od formy rozkładają się od 100 do 1000 lat, jest raczej mało ekologiczne.

Tagi: drukarka 3DLSEVsamochód elektryczny
Kuba Brzeziński

Autor Kuba Brzeziński

Czasami racjonalista, czasami pedantyczny wielbiciel abstrakcji. Ceni wolność i niezależność. Niepoprawny miłośnik samochodów, który wierzy, że pod masą śrubek i mechanizmów kryje się dusza. Poza tym dziennikarz - motoryzacyjny oczywiście.

DODAJ KOMENTARZ